niedziela, 3 sierpnia 2014

Wycieczka

Cześć wszystkim!
Dzisiaj przychodzę do was z moim cudownym wspomnieniem, a mianowicie z wycieczką do Londynu. Odbyła się ona w maju 2013 roku. piszę posta na ten temat dopiero teraz ponieważ
a) w tedy jeszcze nie przyszło mi na myśl, żeby założyć bloga
b) przeglądałam pliki i foldery w komputerze i natrafiłam na zdjęcia

Niestety do tej wielkiej metropolii jechałam autobusem:(
Uwierzcie mi ponad 20 godzin to męczarni. Każdy był zmęczony, chciał po prostu iść do domu, który mu przydzielą, zjeść, wziąć prysznic i iść spać. Niestety trafiła nam sie bardzo energiczna starsza przewodniczka i o odpoczywaniu nie było mowy:(
Po jeździe autobusem i przeprawie promem nareszcie dotarliśmy do celu naszej podróży czyli Londynu.




                                                                                                                                                                  

  
Po całym zwiedzaniu zostaliśmy przydzieleni do rodzin brytyjskich. Ja z moimi koleżankami Magdą, Olą i Wiktorią trafiłyśmy do rodziny hinduskiej. Nie zrozumcie mnie źle ja kocham inne religie! Niestety musiałyśmy zmienić miejsce zamieszkania, ponieważ przestraszyłyśmy się. naszą "mamą" była kobieta w 9 miesiącu ciąży, która centralnie nam powiedziała, że następnego dnia ma termin porodu. Wszystko było by fajnie gdyby nie to, że tylko ona i jej mąż umieli język angielski. Była tam także babcia i dziadek, ale oni mówili tylko po indyjsku.
Nie było to ich pierwsze dziecko. Mieli jeszcze małego syna, który był BARDZO kontaktowy i potrafił wejść do łazienki bez pukania. Drzwi nie były na zamek. Gdy my chciałyśmy odpocząć on nam zawsze wbijał do pokoju i było po odpoczynku. Ani "mama" ani "tata" nic z tym nie robili tylko zachęcali go jeszcze, żeby do nas przychodził.
Na dodatek było serio bardzo, ale to bardzo brudno. Pod łóżkiem i na meblach była chyba 4 centymetrowa warstwa kurzu.Na ścianach rozgniecione robaki a na materacach na łóżkach były folie uniemożliwiające wygodne spanie. było po prostu strasznie!
Nasza wychowawczyni nie przyjęła entuzjastycznie wieści o naszej "przeprowadzce". Wręcz zaczęła się na nas denerwować i mówić, że nie powinnyśmy narzekać.
No cóż.
Następną rodziną do której trafiłyśmy była pani (nie pamiętam nazwiska). Mieszkałyśmy w jednym domu z jej chłopakiem, synem, córką, chłopakiem córki, drugą córką i drugim synem i o dziwo nie było tam tłoku:)














w fabryce M&M's




Nie pamiętam gdzie było zrobione to zdjęcie








Typowa czerwona budka telefoniczna a w tle London Eye












Piękne widoki z London Eye












Pałac Buckingham








Nie mogłam się powstrzymać, przepraszam!
  Madame Tussauds










Kolejne zdjęcie London Eye








Zdjęcia wykonane przez moją przyjaciółkę Wiktorię
Mam nadzieję, że zbytnio was nie zanudziłam.
Zachęcam do komentowania:)

2 komentarze:

  1. Boże, jak ja zazdroszczę Co wyjazdu do Londynu! Kocham to miasto i kiedyś tam zamieszkam ;)
    Też byłam kiedyś na czymś takim, gdzie mieszka się u rodzin. Moja koleżanka się musiała przeprowadzić, już nawet nie pamiętam z jakiego powodu... Chyba chodziło o to, że nie dostała obiadu. Dawno to było...

    claudine-bloog.blogspot.com --> kliknij!

    OdpowiedzUsuń
  2. hah:) ja też planuję przeprowadzkę:) Może jakimś cudem się spotkamy:P

    OdpowiedzUsuń